Oliwia Makuch z kl. 3B gimnazjum Szkoły Podstawowej nr 1 w Szprotawie dołączyła do grona stypendystów Programu pomocy wybitnie zdolnym Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci. Uczestnicy programu mają zapewniony bezpłatny udział w warsztatach i wykładach na uczelniach wyższych, możliwość pracy w nowoczesnych laboratoriach, staże badawcze, a także spotkania z wybitnymi naukowcami i rówieśnikami, którzy w sposób twórczy rozwijają swoje zainteresowania.W listopadzie Oliwia uczestniczyła w zajęciach m.in. na temat teorii grafów, które odbyły się w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Miała możliwość zobaczyć jak wygląda praca badawcza i zajęcia na poziomie uniwersyteckim. Sama decyduje o wyborze zajęć, które pomogą rozwinąć jej matematyczną pasję. Mimo że osiąga liczne sukcesy w konkursach i olimpiadach, jest bardzo skromna, zawsze pomocna i ma olbrzymie poczucie humoru. O swoim matematycznym świecie opowiada z dużym dystansem:
Ciężko jest pisać o matematyce – szczególnie, jeśli chce się pozostać oryginalnym i sprawić, żeby inni ludzie nie zasnęli podczas czytania, bo… przyznajmy, mówienie o tej dziedzinie wiedzy bywa bardzo, ale to bardzo nudne. Koniec końców postanowiłam, że zamiast mówić o całkach, różniczkach i innych dowodach na moją (i nie tylko) „nienormalność”, przyjemniej będzie dowiedzieć się co nieco na temat rozrywki (w tym momencie 50% osób prycha z zażenowania) związanej z tym cudownym przedmiotem (druga połowa prycha z zażenowania).
Zacznę od uwielbianych przez wszystkich łamigłówek, takich jak wieża Hanoi i nie, nie wmówicie mi, że lubicie je tylko ze względu na to, że nie ma prawdziwej lekcji. Osobiście nie przepadam za tego typu rzeczami (pomińmy fakt, że w tym momencie sama sobie zaprzeczam) – nie powiem, że nie są ciekawe, jednak z drugiej strony kompletnie nie potrafię ich rozwiązywać i zawsze doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Jednak nie zwracajcie uwagi na moje słowa – tego typu łamigłówki doskonale usprawniają pamięć i możliwości umysłu (a przynajmniej tak słyszałam).
Teraz bardziej pozytywnie – LogiMixy, czyli zbiory różnych zagadek, np. sudoku, wielokropków, tzw. architektów oraz piramidek, a nawet kolorowanek (matematycznych, co prawda, ale wciąż kolorowanek). Są to chyba jedyne „czasopisma” z zadaniami, które kupiłam i rozwiązuje (zamiast dla ozdoby przechowywać na półce). Wbrew pozorom są one bardzo ciekawe, chociaż często trzeba się na nich skupić (Roksana, naprawdę przepraszam, że musisz czekać dziesięć minut, zanim ci odpowiem, ale uwierz – są rzeczy ważne i ważniejsze).
Kończąc, opowiem o trzecim rozrywkowym (wszyscy bez cienia wstydu prychają z zażenowania) aspekcie matematycznym, a są to konkursy i olimpiady. Tym razem coś, co nie jest dostępne dla wszystkich (przynajmniej nie w całości), ale – wspomnijcie moje słowa – od czegoś trzeba zacząć. Konkursy to (poza zadaniami, które zawsze sprawiają mniejszą lub większą trudność) doskonała zabawa, podczas której można sprawdzić własne możliwości i zmierzyć się z bardzo wysoką dawką adrenaliny oraz spotkać bardzo ciekawych ludzi – od bezwzględnych profesorów po tajemniczych nerdów, to znaczy kujonów, to znaczy inteligentów, którzy pomimo 140 centymetrów wzrostu patrzą na ciebie z góry, ponieważ twoje ego nie dorasta im do pięt.
Pamiętajcie, że matematyka (pomimo piekielnie trudnych zadań, ogromnej ilości czasu, którą trzeba poświęcić na jej zrozumienie, wielu wyrzeczeń, sporej liczby wybuchów złości, wstydu, rozpaczy itp.) potrafi być naprawdę ciekawa, a dzięki swojej obszerności – każdy znajdzie w niej coś, co go interesuje. Może nie warto czekać i (póki wszyscy nie zaczną wylewać siódmych potów przed egzaminem gimnazjalnym) poszukać czegoś dla siebie.
Oliwia